piątek, 30 listopada 2012

Rozdział 3


Jeśli nasz Kopciuszek myślał do tej pory, że jego życie było ciężkie to teraz zmienił zdanie. Mendoza dotrzymał słowa i ukarał go po swojemu. Zafundował mu powolne, codzienne tortury w postaci towarzyszenia mu na wszystkich spotkaniach biznesowych, jako jego sekretarz. Z natury energiczny i ruchliwy chłopak nudził się na nich śmiertelnie, nie rozumiał większości rzeczy o których mówią i dosłownie wariował tam, musząc siedzieć bezczynnie i tylko od czasu do czasu coś notować. W dodatku został posłany na lekcję dobrych manier przez złośliwego szefa, który szybko zorientował się, że jego podwładny nie ma pojęcia jak się zachować w niektórych sytuacjach. Jeśli do tego dołożymy zaoczne studia, to szybko zrozumiemy, że nasz Cindy był naprawdę zajętym i udręczonym człowiekiem. Nie miał nawet chwili wytchnienia, a po nocach śniły mu się przeklęte interesy Alexa i jego uśmiechnięta gęba. Mężczyzna wymyślił jeszcze jeden, zupełnie nowy sposób dręczenia Wojtka, który najwyraźniej sprawiał mu niesamowitą satysfakcję. Od pamiętnego pocałunku nie przestawał go subtelnie molestować. Nie, nie robił niczego na siłę, broń boże i na dobrą sprawę chłopak właściwie nie miał się na co skarżyć. Patrzył tylko na niego w specyficzny sposób cały czas ślizgając się błyszczącymi oczami po jego ciele i ciągle utrzymywał z nim kontakt fizyczny. Zawsze siadał tak blisko, że stykali się udami bądź ramionami, a czerwony zazwyczaj w jego obecności Wojtek, czuł na sobie bez przerwy oddech mężczyzny. Mendoza wydawał mu polecenia niskim, wibrującym głosem, patrząc prosto w oczy z przewrotnym uśmieszkiem. Nieszczęsny student nieraz tak się zasłuchał, że kompletnie nie wiedział o czym mówił i zawstydzony musiał prosić o powtórzenie polecenia.

Mijał tydzień za tygodniem, biuro znowu lśniło czystością i pachniało świeżymi ziołami, które Wojtek hodował na parapetach okiennych. Bandyci chodzili syci i zadowoleni, a szef niesamowicie złagodniał i prawie przestał się ich czepiać, co z kolei niezmiernie dziwiło jego ludzi. Po cichu chłopcy gratulowali sobie sprowadzenia z powrotem Kopciuszka. Wszystko układało się niezmiernie szczęśliwie jak to tylko w bajkach bywa. W przyrodzie niestety musi być jednak równowaga i wreszcie nadeszła godzina zero. Wstał całkiem zwyczajny dzień i nic nie zapowiadało nadchodzącej katastrofy. Wieczorem miało odbyć się spotkanie z przywódcami chińskiej triady i japońskiej yakuzy. Zaplanowano elegancką kolację, a potem spotkanie w interesach. Czterej bossowie mieli przybyć wraz z osobami towarzyszącymi. Zarezerwowano całe piętro w znanym, luksusowym krakowskim hotelu. Do obsługi zatrudniono tylko wybranych członków organizacji. Kopciuszek został wystrojony i wypachniony i mimo głośnych protestów przybył oczywiście razem z Alexem. Przez tydzień, uczył się grzecznościowych zwrotów w obu językach oraz poznawał tajniki kultury chińskiej i japońskiej. Nie miał zamiaru zbłaźnić się przed takimi osobistościami. Do obiadu zasiedli w bardzo sztywnej atmosferze. Dwóch ślicznych chińskich chłopców i dwie piękne japońskie gejsze siedzieli tak jak Wojtek ze spuszczonymi oczami, w ogóle się nie odzywając. Grzebali niemrawo w talerzach i uśmiechali się grzecznie do sąsiadów. W końcu dano im znak, że mogą odejść, bo zaczynają się poważne, biznesowe rozmowy. Cindy wstał pierwszy i skinął na całe stadko, które nieśmiało podreptało za nim. Wynudził się już okropnie podczas posiłku i nie miał zamiaru robić tego nadal. Postanowił nieco rozruszać niemrawe towarzystwo. Zaprowadził ich do bogato urządzonego, dużego salonu i usadził wokół ławy przed marmurowym kominkiem. Otworzył świetnie wyposażony barek z napojami wyskokowymi.
- Kto chce drinka, a kto woli inny alkohol? Nie przyjmuję odmowy. Oni będę tam obradować całymi godzinami, co nie znaczy, że my nie możemy się odrobinę zabawić – zaproponował z szerokim uśmiechem. – Na szczęście wszyscy mówimy po angielsku.
- Ale ja słyszałam, że wasza wódka jest zabójcza i obcokrajowcy nie powinni jej pić – pisnęła cieniutko drobna Japonka o imieniu Kira.
- E tam zaraz zabójcza, po prostu ma swoją moc. Zrobię wam słabe drinki z żubrówką, są naprawdę pyszne – zachwalał Cindy, obficie nalewając wódki do wysokich szklanek. Wręczył każdemu napój i pierwszy zaczął sączyć ze szklaneczki dając innym przykład.
- Niezłe – przyznał Japończyk Senji. Po trzech następnych drinkach towarzystwo było już całkowicie rozluźnione. Włączyli muzykę i doszli do wspólnego wniosku, że muszą się jakoś zintegrować. Druga z gejsz Mikoto wyciągnęła z szafy piękne haftowane kimona we wszystkich kolorach tęczy i rozdała je pomiędzy biesiadników. Wszyscy ze śmiechem zaczęli się w nie ubierać nie zdejmując jednak tego co mieli pod spodem. Dziewczęta pomogły zawiązać im w tali tradycyjne pasy. Wojtek po krótkim zastanowieniu zaproponował znaną wszystkim zabawę w butelkę, nieco przez niego zmodyfikowaną. Zadzwonił na obsługę i kazał im przynieść długi, mocny sznur i rozwiesić pod sufitem. Zaskoczone osiłki w mig uporały się z tym poleceniem i wyszły z pokoju. Barwne stadko obserwowało te przygotowania z otwartymi buziami, cicho szepcząc między sobą.
- A teraz zagramy, a kto nie odpowie na pytanie zdejmuje z siebie jakąś część garderoby i wiesza na sznurze – wszyscy ulokowali się na dywanie w kółeczku, a Kopciuszek puścił w ruch butelkę po winie. Zaczęły padać pytania, w miarę upływu czasu i wypitego alkoholu coraz śmielsze i intymniejsze. Na linie wisiało coraz więcej szmatek i po kilku godzinach pod kimonami wszyscy byli już zupełnie nadzy. Cindy przy okazji dowiedział się takich rzeczy o dumnych szefach mafii, że pewnie będzie miał nad czym rozmyślać do końca swojego życia. Nikt też nie chciał mu uwierzyć, że nie sypia z Alexem. Mendoza na światowym rynku przestępczym uchodził za wyjątkowo łakomy kąsek. W dodatku był młody i przystojny, co jeszcze bardziej podnosiło jego wartość. Bawili się naprawdę świetnie i zupełnie zapomnieli o pozostawionych w sali obrad bossach. Chichotali jak szaleni i opowiadali sobie niesamowite historie z życia codziennego swoich organizacji. Posiadali bliżej kominka, aby ogrzać swoje gołe stopy. Wszyscy rozczochrani, z rozmazanymi makijażami, czerwoni i spoceni przedstawiali sobą naprawdę interesujący widok, tym bardziej, że kimona co chwilę się rozchylały pokazując to i owo. W takim stanie zastali ich szefowie mafii i dosłownie oniemieli z wrażenia, co zważywszy na pełnione funkcje i naprawdę bogate doświadczenie życiowe, zdarzało im się niezmiernie rzadko. Zaczęli się rozglądać za ubraniami imprezowiczów i jakie było ich zdziwienie jak na rozpiętym wysoko sznurze, zobaczyli huśtające się majteczki, staniki, bokserki, bluzeczki, koszule i inne szmatki.
- Cholera jasna, co tu się stało? Naćpaliście się czegoś? – zapytał Alex szeroko otwierając oczy.
- Ppolska wwódka mma sssuperr moccc – wyjąkał Senji podnosząc na niego czarne, zamglone ślepka i padł nieprzytomny na podłogę. Mężczyznom nie pozostało nic innego jak pozbierać ofiary tego pogromu. Każdy zabrał pod pachę swojego towarzysza i bez słowa udali się do swoich apartamentów. Mendoza miał nieco większe problemy, bo musiał zataszczyć kompletnie zalanego Wojtka do domu tak, aby matka go nie zobaczyła. Skradając się jak prawdziwy ninja dotarł do swojej sypialni. Rzucił na łóżko pochrapującego beztrosko chłopaka i poszedł wziąć prysznic. Nie miał pojęcia jak pozostali bossowie zareagują na to co się stało. Młodzież najwyraźniej ostro zabalowała. Cholera wie co oni tam wyprawiali w czasie ich nieobecności? Miał ogromną ochotę złapać Kopciuszka i wlać mu na goły tyłek. Zamiast zorganizować kulturalną rozrywkę, pozwolił upić się tym smarkaczom jak prosiakom i porozbierać jak dzikusom. Chyba już nigdy nie zapomni porozwieszanych po całym salonie ubrań i min bossów na widok stanu, w jakim znajdowali się ich kochankowie. Wszedł do sypialni i zobaczył rozwalonego na pościeli Wojtka. Spał w najlepsze z szeroko rozrzuconymi rękami i nogami. W rozciętym na boku kimonie widać było smukłe udo.
- Rusz się pijaku, gdzie ja mam się położyć? – szturchnął w biodro posapującego studenta, który oczywiście ani drgnął. Zniecierpliwiony Alex obrócił go na plecy i przesunął na drugi koniec materaca. Materiał rozchylił się i mógł teraz podziwiać całkiem niezłe wyposażenie śpiącego. Mendoza nie potrafił się powstrzymać i delikatnie przesunął palcami po penisie chłopaka, który natychmiast zareagował na jego dotyk i odrobinę powiększył swoją objętość. Zobaczył u jego nasady małe znamię w kształcie księżyca. Westchnął głęboko, z trudem oderwał wzrok od ponętnego widoku i przykrył dzieciaka kołdrą. Jeszcze nie upadł tak nisko, żeby zabawiać się z zalanym w trupa chłopakiem.

Tymczasem siostry Wojtka od dwóch dni usiłowały się skontaktować z niepoprawnym bratem. Porządnie wkurzone ignorowaniem przez niego licznych telefonów i sms-ów postanowiły go odwiedzić w mieszkaniu. Zaskoczeni ich wizytą współlokatorzy stwierdzili, że pewnie jest u Alexa, skoro nie wrócił na noc. W sumie to oni przeczuwali, że chłopak prędzej czy później ulegnie temu nadzianemu przystojniakowi. Na takie oświadczenie siostry Piekiełko, zażądały od nich adresu. Doskonale orientowały się, co to za rodzina i postanowiły się uzbroić. Wróciły więc najpierw do swojego mieszkania po śrutówkę dziadka. Ogromnie zdenerwowane udały się do willi Mendozów. Zostały wpuszczone do środka i powitane w holu przez panią Oliwię. Kobieta zaprosiła je do salonu, gdzie dziewczyny wytłumaczyły zaskoczonej pani domu z czym przyszły. Wezwano ochroniarzy i od nich bardzo szybko wyciągnięto, kto obecnie przebywa w sypialni Alexa.
- Musimy tam natychmiast iść! – zerwała się z fotela starsza z sióstr Magda.
- Masz rację, może on skrzywdził naszego biednego Wojtusia – załamała ręce młodsza Olga.
- Spokojnie drogie panie, dajmy im dojść do siebie. Mam lepszy pomysł – odezwała się z błyskiem w oku Oliwia i zaczęła szeptać do nich coś z entuzjazmem. Panny Piekiełko potakiwały jej z wypiekami na twarzach.

Tymczasem zaspany Wojtek właśnie usiadł na łóżku i przetarł ciężkie powieki. W ustach miał pustynię, a głowę tak ciężką jakby ktoś do niej nasypał betonu. Nie mógł pozbierać rozbieganych myśli. Rozejrzał się dookoła i ze zdumieniem stwierdził, że nie poznaje tego pokoju. Zaczął się zastanawiać niemrawo co się stało z jego ciuchami i gdzie on u licha właściwie jest. Nagle spod kołdry wyłoniła się twarz szefa. Mężczyzna otworzył jedno oko i łypnął na Kopciuszka.
- O mój boże, co ty robisz w moim łóżku?! – kwiknął chłopak i nakrył się pod samą szyję. Zerknął pod pościel i z przerażeniem odkrył, że ma na sobie tylko barwne kimono, a Alex jest zupełnie nagi.
- Jak to co, leżę sobie? – ziewnął szeroko Mendoza. – Zresztą to moja sypialnia, więc się tak nie drzyj.
- Czy my robiliśmy wczoraj coś dziwnego? – ostrożnie zapytał chłopak rumieniąc się jak jabłuszko. Mężczyzna miał zaprzeczyć, ale nagle w jego mózgu zapaliła się czerwona lampka. Właśnie nadarzała się okazja do zemsty na tym małym rozrabiace za wszystkie kłopoty jakie mu sprawił poprzedniego dnia .
- Jak możesz nie pamiętać, przecież wczoraj sam mi zaproponowałeś seks na zgodę? – Alex zrobił oburzoną minę.
- Ale to niemożliwe, na pewno kłamiesz draniu! – krzyknął przestraszony nie na żarty chłopak.
- No wiesz, jak mógłbym zmyślać w takiej sprawie? Widziałem twoje znamię w kształcie księżyca, wyglądało bardzo kusząco – Uśmiechnął się do niego Mendoza.
- Och…! – pisnął cichutko Kopciuszek i łzy stanęły mu w oczach. Nie rozumiał jak mógł oddać się temu playboyowi. - Czyżby alkohol do tego stopnia pomieszał mi w łepetynie, a ten łajdak bez skrupułów to wykorzystał? – Wyskoczył z łóżka i pobiegł do łazienki. Zamknął za sobą zameczek i osunął się zrozpaczony na podłogę. Zaczął gwałtownie szlochać wycierając słone krople rękawem kimona. A tak marzył o wielkiej miłości. Myślał, ze odda swoje ciało komu, kto go będzie kochał i z kim potem spędzi resztę życia. Tymczasem pieprzył się jak zwierzątko w rui z tym kolesiem spod ciemnej gwiazdy, który pewnie ruchałby wszystko co ma dziurę. Nasz pechowy bohater kompletnie się załamał. Wystarczyło kilka drinków, miłe towarzystwo i przystojny facet pod ręka i podeptał wszystkie swoje ideały.
- Ajj… jak mogłeś to zrobić, nie byłem sobą…! – mazał się coraz głośniej. Jego wycie było słychać aż na korytarzu. Przestał się przejmować co sobie Mendoza o nim pomyśli. Utopił swój wianek w żubrówce i tylko to się teraz dla niego liczyło.
Alex na początku zdecydowany trochę się na Kopciuszku odegrać teraz zaczął się wahać. Zrobiło mu się żal tego głuptasa. Najwidoczniej mały nie miał żadnego doświadczenia, bo uwierzył w jego bajeczkę bez trudu. Nie przyszło mu jednak do głowy, że chłopak zrobi z tego iście szekspirowski dramat. Gdy usłyszał pod drzwiami sypialni kroki domyślił się, że tym razem łatwo się nie wywinie. Drzwi otwarły się gwałtownie i do pokoju wpadły dwie podobne do siebie nieznajome kobiety, uzbrojone w śrutówkę oraz jego matka z wymownie zmarszczonymi brwiami. Alex podziękował w duchu swoim bóstwom opiekuńczym, że zdążył chociaż nałożyć szlafrok.
- Ręce do góry! – wrzasnęła Magda naśladując zasłyszany w telewizji tekst.
- Tak, do góry!– powtórzyła za nią Olga. - Co zrobiłeś braciszkowi potworze?!
- Eee..? – Tym razem wielce inteligentny tekst należał do Mendozy, który z wytrzeszczonymi oczami stał na środku swojej sypialni nie mogąc uwierzyć w to co się dzieje. Tymczasem jego przewrotna matka, zamiast ratować swojego jedynaka z rąk tych rozszalałych harpii, podeszła do łazienki.
- Wojtuś otwórz, musimy porozmawiać. Czy Alex zachował się nieodpowiednio wobec ciebie? – zapytała łagodnie.
- Ten drań ukradł podstępnie mój wianek! – zawył rozdzierająco Kopciuszek.
- Co takiego?! – wrzasnęły siostry Piekiełko. – Wystarczy, że go zastrzelimy skarbie?! Może powinnyśmy wcześniej go potorturować?! Co mamy robić słoneczko? – krzyknęła Magda do Wojtka i przyłożyła lufę strzelby do brzucha zaskoczonego Mendozy.
- Chwileczkę, moje panie mimo wszystko to jednak chcę mieć jakieś wnuki, więc może wstrzymajcie się z egzekucją – odezwała się spokojnie pani Oliwia, która jako jedyna w tej sytuacji nie straciła głowy. – Otwórz dziecko, omówimy wszystko na spokojnie.
- Nie mogę – pisnął żałośnie Cindy, nie mam co na siebie włożyć – nie wyjdę przecież do was goły. - Na te słowa chłopaka rozległ się odgłos odbezpieczanego zamka strzelby.
- Ty cholerny zboczeńcu! – ryknęły zgodnym chórem dziewczęta.
...................................................................................................
Betowała Niebieska

16 komentarzy:

  1. Z każdą notką robi się coraz zabawniej. A tu już przesz|aś samą siebie. Chcia|abym zobaczyć miny bossów jak ich tam zobaczy|i. Wojtuś jak zwyk|e najpierw robi później myś|i no a|e w sumie na szczęście jak na razie oby|o się bez trupów i miejmy nadzieje że tak zostanie :) Ch|opak ma bardzo fajne siostry a śrutówk dziadka Piekie|ko pewnie będzie mi się śnić po nocach. Ciekawe jak z tego wszystkiego wybrnie A|ex bo się sam na w|asne życzenie wpakowa| w taka dziwną sytuacje. Może jednak wyjdzie mu to na dobre bo już z|agodnia| dzięki Kopciuszkowi.
    Już czekam na da|szy rozwój akcji i mam nadzieje że wena cię nie opuści.... a jeszcze niech A|ex na za dużo sobie nie pozwa|a i nie czuję się zbyt pewny Waojek to atrakcyjny ch|opak ma prawo się podobać wie|u mężczyznom ... Dużo dużo weny i chęci

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialne! Wejście sióstr zwaliło mnie z nóg.
    ALex się wplątał na własne życzenie! Po co okłamał Wojtka. No, ale mimo wszystko mam nadzieję, że siostry Piekiełko użyją innych metod niż rozstrzelanie do ukarania naszego gangstera;)
    Na koniec coś samolubnego: ja już chcę kolejny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  3. No cóż, prawda,,, Polska wódka xD haha. Przynajmniej się fajnie bawili nie to co szefowie na tym ich nudnym zebraniu xD
    I czy mignęło mi tam imię "Shinji"? hihi, jak ja uwielbiam to imię xD
    Mój Shinji ma inne przygody ale o tym w niedziele :)
    Oh ta kara dla Wojtusia była za duża, ale Alex nieźle za nią płaci jak widzę xD
    Dalej siostry !! Brońcie swojego braciszka >_< awww
    Nie mogę się doczekać kolejnej notki, to było powalające.
    Ah kocham cię Bianca:) Ciebie i twoje opowiadania :)
    Twoja Maru;3

    OdpowiedzUsuń
  4. Po prostu super!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Oooj, Alex sam wpakował się w kłopoty. Zachciało mu się żartować z biednego Wojtka:) Siostry Piekiełko są świetne. Jestem ciekawa, co wymyśliły wspólnie z panią Oliwią:)
    Opowiadanie z każdym rozdziałem ma w sobie coraz więcej humoru:) Pozdrawiam i życzę weny do pisania:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Uuuuuuu... :) Jestem w niebie XD sweet *.* <3 no co ja teraz pocznę? zwariuję jeśli w niedz nie pojawi się kolejny rozdział...albo nawet jutro ;P

    OdpowiedzUsuń

  7. O rany... Czy wy, blogerzy się zmówiliście na moje życie?! Wczoraj przejrzałam kilka blogów z pewnymi opowiadaniami i prawie padłam ze śmiechu czytając wypociny ich autorów. Chwalić Pana, twoje opowiadanie jest po prostu zabawne i śmieję się z jego treści a nie z autorki. I tak, wiem, że to nie ładnie, ale to co zobaczyłam na jednym z tych blogów troszkę mnie usprawiedliwia.
    co do rozdziału... Bosowie Yakuzy i Triady przyjeżdżający na spotkanie ze swoimi partnerami, którzy upijają się polską wódką... Już to jest zabawne! Ale scena z siostrami Piekiełko... Biedny Alex...
    Troszkę nie pasuje mi to "Buu" w wykonaniu Wojtka, ale to szczegół.
    Rany, aż ciekawa jestem jaką karę wymyśli synowi pani Olivia... Och, proszę, proszę, proszę... Poślij Wojtusia i Alexa przed ołtarz! I niech Alex się nie przyznaje Wojtkowi do kłamstwa przed nocą poślubną A najlepiej zrób jeszcze z tego opowiadania m-prega, to z radości skomentuję chyba każdy rozdział!
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział,
    Ariana_86

    OdpowiedzUsuń
  8. ooo Cindy ma fajne pomysły z tym alkoholem, butelką na rozbierane ^^
    że też Mendoza nie popodziwiał sobie ciałka Wojtusia takiego zalanego w trupa hehe :D
    akcja końcowa komiczna oczywiście szczery śmieszek był :P

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie jestem w stanie powiedzieć, jak bardzo to opowiadanie mi się podoba, Wojtek jest super - taka mała niezdara, która pakuje się w kłopoty: najpierw laptop, teraz rozbierana impreza:) jest super! i Alex, który cały czas się z nim drażni:) ale jednocześnie Wojtuś jest słodki i cudownie niewinny i mam nadzieję, że Alexs to doceni, życzę im szczęścia:)

    Nana

    OdpowiedzUsuń
  10. Kocham tą twoją pomysłowość. Nie przepadam za opowiadaniami w zabawnym stylu yaoi ale twoje wręcz uwielbiam i zawsze niecierpliwie wyczekuje nowej części.
    Świetny rozdział i czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej,
    rozdział fenomenalny, chciałabym zobaczyć miny tych wszystkich bosów jak zobaczyli wszystkich w takim stanie, oj Alex, ale narozrabiałeś, zdenerwowane siostry Cindi to nie żarty, ciekawe jak z tego wybrnie. Śrutówka dziadka Piekiełko bardzo dobre. Historia robi się coraz ciekawsza, czekam na kolejne rozdziały....
    Weny, weny życzę....
    Pozdrawiam bardzo serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  12. Powiem ci że nasz gangster nieźle się wpakował. Ale co uknuła sobie jego matka i siostry? Czyżby coś zboczonego i zawstydającego?

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo mi się podobało, życzę dużo weny ;)

    Pozdrowionka *_^

    Anet

    OdpowiedzUsuń
  14. heheheh zajebiste ^^ zwłaszcza ta akcja z żubrówką, butelką oraz wejściem sióstr Cindi xDDDDDD MEga hahahahha Czekam ogromnie na dalsze rodziały

    Nienasycony

    OdpowiedzUsuń
  15. "Ppolska wwódka mma sssuperr moccc" nosz, dziewczyno przez Ciebie laptopa sobie zaplułam! xD Jednym słowem - świetny rozdział. Masz wyobraźnię i prawdziwy dar do rozweselania ludzi. A te siostry PIEKIEŁKO to też agentki ;D W tekście znalazłam kilka prawdziwych perełek, ale nie będę ich tu wszystkich wymieniać. Lecę dalej^^

    OdpowiedzUsuń
  16. Hejka,
    wspaniały rozdział, impreza była przecudna, ciekawe co o tym myślą pozostali boosowie, haha zachciało ci się Alex wkręcać Wojtusia to masz do czynienia teraz z uzbrojonymi siostrami kopciuszka... ;)
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Zośka

    OdpowiedzUsuń