Mężczyźni
patrzyli na trzy muszkieterki ogromnie zaskoczeni tokiem ich rozumowania.
Zupełnie nie pojmowali tej ślubno - weselnej histerii jaka ogarniała większość kobiet na wieść o zaręczynach. Najwyraźniej te wszystkie gadżety –
pierścionki, obrączki, serduszka welony, strasznie je kręciły. Stały, barykadując sobą jedyne wyjście. Na ich twarzach było widać upór i determinację, by doprowadzić sprawę do końca.
Tom w
pierwszej chwili miał zamiar złapać Mirka za rękę i wyskoczyć z nim przez
najbliższe okno. Kiedy jednak wziął głęboki oddech i zaczął się zastanawiać w
głowie pojawiła mu się nagle fascynująca myśl. Być może już nigdy nie będzie
miał takiej okazji, żeby usidlić płochliwego gosposia, który pałał do stałych
związków jakąś straszną niechęcią. Jemu ten pomysł z każdą mijającą sekundą
podobał się coraz bardziej. Skoro sama fortuna usiłowała ich połączyć, dlaczego
miałby z tego nie skorzystać. Niełatwo tylko będzie przekonać do tego chłopaka.
Zerknął na zdenerwowanego towarzysza,
który właśnie otwierał buzię by wydać z siebie wściekły ryk.
- Zupełnie
was pogięło! Odczepcie się od nas! – krzyczał cały czerwony na twarzy. –
Myślicie, że możecie się bawić czyimś życiem?
- Nie
gorączkuj się tak, przecież chyba się lubicie skoro przyszliście tu razem –
spokojnie odezwała się pani Oliwia.
- Nie wyjdę
za tego Casanovę za żadne skarby! Poza tym nie jest w moim typie – dodał
rozeźlony.
- Nie jest…
Hm, to bardzo dziwne – kobieta popatrzyła na niego z rozbawieniem. – W takim
razie kto zrobił ci te wszystkie malinki? – wskazała na jego szyję. – Czyżby
wziął cię siłą?
- Właściwie
to tak… znaczy się nie tak… ee… - całkowicie zaplątał się Mirek, nie wiedząc
gdzie podziać oczy, bo siostry Piekiełko zaczęły już jawnie chichotać.
- To znaczy,
że sam mu dałeś, a teraz chcesz całą winę zwalić na tego biednego faceta? –
zapytała Magda.
- Jakie
sam?! Yy… sam, ale on mnie skusił… - tłumaczył się nieporadnie, płonąc ze
wstydu.
- A widzisz,
czyli ci się jednak podoba – dorzuciła swoje trzy grosze Olga.
- Nie ma
mowy, nic z tego – Mirek zaczął cofać się w stronę okna i w tym momencie został
złapany stanowczo za rękę przez Kasera.
- Drogie
panie, dajcie nam jakieś pół godziny na przygotowania, a wy idźcie uspokoić
gości. Może jakieś mocne drinki pomogą im przetrwać – zaproponował Tom, patrząc znacząco w oczy pani Oliwii.
- Skoro
nalegasz – rzuciła pani Mendoza – trzymam cię jednak za słowo i liczę, że go
dotrzymasz. W innym wypadku, będziesz śpiewał w chórze bardzo cienkim głosem–
spojrzała wymownie na jego rodzinne klejnoty. - No dobrze, wiem, że to
przeżytek. To się teraz nazywa… a wiem kareoke – uśmiechnęła się do niego
tryumfalnie i wyszła, ciągnąc za sobą siostry, które cały czas zerkały na
mężczyzn z podejrzliwymi minami.
***
Tymczasem
Mirek patrzył na swojego szefa z wielkim uznaniem. Te kobiety były strasznie
zawzięte i mało brakowało, a wepchnęłyby ich siłą przed ołtarz. Sam spanikował
i na pewno nie udało by mu się uniknąć tej farsy. Kaser natomiast zachował
zimną krew i uratował im skórę.
- Dzięki,
mnie nigdy nie udałoby się ich tak skołować. Wyskakujemy – wskazał na otwarte
okno.
-
Chwileczkę, nie śpiesz się tak. Mamy pół godziny i w tym czasie mam zamiar
poważnie z tobą porozmawiać – Tom położył mu rękę na ramieniu i spojrzał
głęboko w oczy.
- Daj spokój,
to możemy zrobić w domu. Jeszcze te muszkieterki tu wpadną i już po naszej wolności
– denerwował się chłopak.
- Jeśli
lubisz mnie choć trochę, to przez chwilę posłuchaj – usiadł na fotelu i
posadził sobie speszonego jego zachowaniem chłopaka na kolanach. – Prawdę
mówiąc, ja bardzo chętnie wezmę z tobą ślub. Spodobałeś mi się już podczas
naszego pierwszego spotkania, kiedy przyszedłeś starać się o pracę gosposi. Od
początku miałem nadzieję, że uda mi się do ciebie zbliżyć. Reagowałeś jednak
niesamowicie nerwowo na każdą próbę nawiązania kontaktu.
- Ale…
przecież… - zaczął jąkać się Mirek, bo gorące usta zaczęły wędrować po jego
szyi. W jego głowie jednakże zaczęła powoli kiełkować myśl, że może to nie
byłoby takie złe wyjście. Nie podobała mu się jednak rola milutkiej żonki,
którą najwyraźniej wyznaczył mu Kaser.
- Kochanie,
bardzo się lubię i chętnie spróbuję stworzyć z tobą stały związek. Jeśli oboje
się postaramy mamy szansę na coś naprawdę niezwykłego. Wiem, że ja również nie
jestem ci obojętny, bo nigdy byś się nie zgodził na żadne pieszczoty, gdyby
było inaczej. Trochę cię już poznałem – delikatnie głaskał go po napiętych
plecach. – Nie chcę cie do niczego zmuszać, ale sam musisz przyznać, że było
nam razem dobrze. Nieźle się dogadujemy i mocno nas do siebie ciągnie. Każde
twoje spojrzenie, dotyk, uśmiech powoduje, że moje serce szaleje z radości.
Chciałbym założyć z tobą prawdziwą rodzinę. Wiem, że jesteś nie tylko śliczny i
podniecający, ale także mądry, odpowiedzialny i honorowy. Potrafisz też być
oddanym i lojalnym przyjacielem, chociaż nie wiem dlaczego wybrałeś sobie na
kompana akurat tego niecnotę Wojtka.
- Tom, czy
ty chcesz powiedzieć, że byłbyś skłonny mnie dzisiaj poślubić? Oszalałeś?!
- Nie, mówię
zupełnie poważnie. Wyjdź za mnie i przestań w końcu uciekać. Widziałem co
wyprawiasz i wiem, że wcale nie jesteś szczęśliwy z tą swoją pokrętną
filozofią. Zmieniałeś tych chłopaków jak rękawiczki, żaden na dłużej nie
zagrzał u ciebie miejsca. A widziałeś ich miny kiedy odchodzili? Byli
zdruzgotani.
- Żaden się
nie skarżył – odezwał się cicho zmieszany Mirek.
- A co mieli
robić? Wyć pod twoimi drzwiami, żebrać o zmiłowanie? To faceci jak ty, mają
swoją dumę! – tłumaczył mu łagodnie mężczyzna. – Ten napad na ciebie
zorganizował jeden z takich odrzuconych. Podobno cierpiał przez kilka tygodni,
a jak zobaczył reportaż ze świńskiej katastrofy, to dostał szału.
- Ale ja wszystkim mówiłem, że to tylko seks nic
więcej – chłopak patrzył na mężczyznę niezupełnie rozumiejąc o co mu chodzi. –
Nigdy nikomu nic nie obiecywałem!
- Nie
musiałeś, serce nie sługa. Czy ty naprawdę myślisz, że można mu coś zakazać?
Powiesz mu, od dzisiaj pan XXX mi się nie podoba i tak będzie? – przytulił go
do siebie i czule pocałował. – Następnym razem jakiś desperat nałyka się
tabletek lub zrobi coś jeszcze głupszego…
- Chcesz
mnie nastraszyć?
- Nie, tylko
że ty nie jesteś już dzieckiem. Musisz zdawać sobie sprawę z konsekwencji tego
co robisz. Cokolwiek ci się kiedyś przydarzyło minęło. Zacznij w końcu naprawdę
żyć. Nie bądź tchórzem skarbie! – zaczął pieścić jego dłoń, całując po kolei
każdy paluszek. - Pobierzmy się, jak nam nie wyjdzie to trudno, po coś
wymyślono rozwody. Chcesz potem już zawsze zastanawiać się, co by było gdyby? –
kusił Tom, a jego głos stawał się coraz niższy i bardzo melodyjny. – Kocham cię,
kocham z każdym dniem coraz mocniej.
- Czy ty
masz w rodzinie jakąś syrenę? – zapytał Mirek, rumieniąc się na twarzy. Miał wrażenie,
że te ciepłe, pełne kłębiących się uczuć słowa docierają bezpośrednio do jego
trzepoczącego niespokojnie serca i otulają mózg różową kołderką. Kaser był
naprawdę niezłym czarodziejem. – Ja się nie nadaję na męża, jestem kłótliwy, uparty i męczący! Nie umiem zachować się w towarzystwie, narobiłbym ci tylko
wstydu na tych waszych biznesowych przyjęciach.
- Ależ
skarbie, nie zniechęcisz mnie. Nie masz szans przebić swojego przyjaciela
Wojtusia, a Aleks jakoś sobie z nim radzi. Jesteś od niego o wiele ładniejszy, poza tym wspaniale smakujesz – ukąsił go w szyję. – A zachowania na przyjęciach dla snobów,
można się zwyczajnie nauczyć. Mireczku – mruknął mu do ucha – wyjdź za mnie,
zaryzykuj! Jesteś facetem czy nie? Odrobina hazardu czyni nasze życie bardziej
ekscytującym.
- Czyli mam
się tobą ożenić, by udowodnić swoją męskość? – zapytał chłopak, a jego oczy
podejrzanie zabłysły. – Zawsze marzyłem o tym by być macho! Ale mam jedno
zastrzeżenie!
- Jakie?
Zresztą nieważne, spełnię każde – zadeklarował beztrosko Tom. Skóra na karku
chłopaka pachniała tak pięknie, że właściwie było mu wszystko jedno co
wymyślił. Najważniejsze, że się zgodził i będzie miał swojego słodkiego kocurka
na wyłączność.
- Jak miło
to słyszeć, wiedzę, że jesteś zdecydowany na to małżeństwo – uśmiechnął się do
niego Mirek. – Przypomnę ci to w naszą noc poślubną. Liczę na to, że ochoczo
wypniesz dla mnie tyłeczek. Zawsze chciałem zdominować jakiegoś super męskiego
faceta.
- Chwila!
Eee… może to jednak przemyślisz? – Kaser gapił się na niego z niedowierzaniem.
Nigdy w życiu by nie pomyślał, że zażąda właśnie czego takiego. – Ta rola ci
nie pasuje, taki delikatny mężczyzna…
- Chcesz
powiedzieć, że jestem zbyt kobiecy by cię zdominować w łóżku?! – zapytał go
groźnie chłopak i zmarszczył brwi. W duchu chichotał jak szalony, wiedząc, że
właśnie wygrał batalię. Skoro ma się ożenić, to na swoich warunkach.
- No dobrze,
ale masz… - zaczął zmieszany Kaser, który właśnie zastanawiał się, jak mógł dać
się tak podejść. Trochę się bał jak to będzie wyglądać, ale słowo się rzekło.
Jeśli chciał zachować twarz musiał się poddać przeznaczeniu.
- Wiem, będę
ostrożny. Postaram się, żebyś na drugi dzień mógł siedzieć – Mirek wyszczerzył
białe ząbki. – Potraktuję cię jak najlepszą porcelanę mojej ciotki.
***
Minął
wyznaczony na przygotowania czas i kobiety wkroczyły do pokoju. Ich oczy z
widoczną ulgą spoczęły na pogrążonych w rozmowie mężczyznach. Prawdę mówiąc
obawiały się, że są już w drodze do Indii. Z serc stoczył im się nie jeden
kamień, ale cala lawina.
- W takim
razie zaczynamy. Rozdałam już tyle drinków, że jeszcze trochę i doprowadzę do
katastrofy – stwierdziła radośnie pani Oliwia.
- Udało mi
się załatwić obrączki! – wydyszała Magda. Uchyliła pudełeczko i wszyscy
zobaczyli w nim dwa dość oryginalne pierścienie. Każdy z nich tworzyły dwa
węże, jeden bursztynowy, a drugi złoty, które się ze sobą splatały w mocnym
uścisku, jakby chciały sprawdzić, który z nich jest silniejszy. – Prawda że
niezłe. Zostały zrobione dla jakiegoś biznesmena, ale się nie pojawił, więc
wyłudziłam je od złotnika.
Ceremonia
odbyła się szybko i sprawnie, by nie zanudzać już i tak zniecierpliwionych
długim czekaniem gości. Obaj mężczyźni złożyli sobie tradycyjną przysięgę,
patrząc głęboko w oczy. Potem wszyscy przeszli na salę bankietową, gdzie podano
tradycyjny polski obiad, który wszystkim bardzo smakował. Pochodzący ze
wszystkich stron świata biesiadnicy jedli nie marudząc rosół z makaronem i
schabowego z kiszoną kapustą. Po wypiciu toastu para młoda ruszyła na parkiet.
Pierwszy taniec należał tylko do niej. Tom objął w smukłej talii męża i wirował
z nim wokół sali w upojnym walcu. Mirek miękko wtulił się w jego ramiona. Był
szczęśliwy jak nigdy przedtem. Dzisiaj po raz pierwszy od wielu lat odrzucił
precz wszystkie swoje lęki. Poddał się magicznej chwili z uśmiechem na ustach.
Mąż widząc jak jego twarz promienieje miał wrażenie, że jego serce zaraz pęknie
z rozsadzającej go radości.
- Jeśli
jesteś zmęczony możemy się stąd za chwilę ulotnić – wyszeptał mu do ucha. -
Mamy zarezerwowany apartament dla nowożeńców, a na jutro bilety do Indii. Przed
nami dwa tygodnie zwiedzania tego pięknego kraju. Mój znajomy jest maharadżą i
z przyjemnością wszystko nam pokaże. Mam pytanie – tu spojrzał niepewnie na
chłopaka. – Czy sprawa nocy poślubnej podlega jakimś negocjacjom?
- Dzisiaj cały
należysz do mnie. Nie próbuj się wymigiwać – musnął stanowczo jego usta swoimi.
- Jak zacznie się następny taniec i goście wyjdą na parkiet, wiejemy –
odpowiedział cicho Mirek.
Pół godziny później stali pośrodku
apartamentu i rozglądali się mocno zaskoczeni. Zwłaszcza Mirek nie mógł
uwierzyć własnym oczom. Siostry Piekiełko naprawdę zaszalały. Wystrój wnętrza
był przeraźliwie romantyczny, z naciskiem na przeraźliwie. Wszędzie stały
bukiety szkarłatnych róż w kryształowych wazonach, które na tle biało złotych
ścian, wyglądały nieco pretensjonalnie. Pachniały wręcz oszałamiająco. Jeśli do
tego dodać ogromne łoże w kształcie serca przykryte jedwabną narzutą, obsypane
obficie płatkami kwiatów, wannę mogącej pomieścić
przynajmniej z pięć osób, wypełnioną bulgoczącą wodą, porozrzucane wszędzie egzotyczne olejki do masażu,
kubełek z szampanem oraz koszyk pełen dorodnych truskawek, to trzeba przyznać,
że pojęcie romantyzmu sióstr Wojtka nieco przerosło młodą parę. Stali nieco
oszołomieni patrząc na to wszystko z lekką paniką w oczach. W końcu ich usta
zaczęły drżeć i wybuchnęli gromkim śmiechem.- Kochanie, co powiesz na kąpiel w bąbelkach na dobry początek? – zamruczał Mirek do ucha męża. – Rozgrzeję cię tak mocno, że sam nastawisz swój zgrabny tyłeczek i poprosisz żebym się nim zajął.
- Zastanów
się kocurku, mam dłuższe palce i większy sprzęt. Pomyśl, co mógłbym nim
zdziałać – kusił Tom, przyciągając chłopaka do siebie.
- Zapomnij
skarbie. Dzisiaj sam mistrz się tobą zajmie – zacisnął mocno dłonie na
pośladkach zmieszanego coraz bardziej męża. – Coś mi się w końcu należy za te
wszystkie tortury. Strasznie słodko wyglądasz jak się tak rumienisz – Miał ochotę
dodać, że wygląda uroczo taki niepewny siebie i zawstydzony, ale doszedł do
wniosku, że lepiej nie przesadzać.
Cudowny rozdział nie mogłam się go doczekać sprawdzałan chyba co 5 minut od wczoraj . Powiem szczęże że zaskoczyło mnie gotowość do ślubu toma . Końcówka bajeczna. I znów będę się męczyła z czekaniem do następnego tygodnia . Pozdrawiam i życzę dużo weny. BAY BAY
OdpowiedzUsuńTo,,to było niesamowite... Mirek i Tom.. razem... ślub.. Mam tylko nadzieję, że Tom nie skrzywdzi Mireczka, bo go uduszę. Podobała mi się w poprzednim rozdziale ucieczka nowożeńców xD haha, ale wkopali przyjaciół, no ładnie ładnie....
OdpowiedzUsuńale widząc taką radość u Mirka powoduje u mnie uśmiech na twarzy,,,, Tom nie schrzań tego bo pożałujesz!!!
Twoja Maru ;3
AAAAAAAAAAAAAaaaa Słodkie!!!! Uwielbiam ten rozdział! WRESZCIE SIĘ DOCZEKAŁAM! Ah, uszczęśliwiłaś mnie:)
OdpowiedzUsuńBardzo pozytywnie mnie zaskoczyłaś:) Ślub był wspaniały. Tom okazał się jednak mądrym facetem. Jego przemowa przed ślubem bardzo mi się podobała i nie dziwie się że Mirek mu uległ. Siostrzyczki i pani Oliwia też odwaliły kawał dobrej roboty.
OdpowiedzUsuńI teraz jedyne do czego mogę się przyczepić to JAK MOGŁAŚ skończyć w tym momencie. Ja się tu szykuje na gorącą noc poślubną i na to jak poradzi sobie Tom w nowej roli a tu...koniec:(
Poproszę szybko nową notkę i dużo dużo weny:)
OOO nie sądziłam, że Mireczek będzie chciał dobrać się do majtek Toma. Cudownie się zapowiada, świetnie się czytało rozdział.
OdpowiedzUsuńMasz talent do kończenia w najlepszym momencie. Człowiek się napala na noc poślubną i dostaje po łapach.
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że choć ogólnie jestem zadowolona, to jedna rzecz mnie rozczarowała: to jak szybko Tom powiedział "kocham cię". Wiesz, miałam wrażenie, że Tom nie do końca jest w stanie nazwać uczucie jakim darzy Mirka i spodziewałam się, że czeka ich dłuższa droga do tych magicznych słów...
Brawo za wrobienie Kasera w bycie "żoną" w noc poślubną. Choć przyznam, że mam wątpliwości co do tego, czy i Tom nie dobierze się do tyłeczka męża ;)
Hmm... Zastanawiająca jest ta nagła zmiana nastawienia Toma do Cindy i nazwanie go niecnotą. Czyżby urażona duma? ;)
A na koniec jedna rzecz. Pogodzenie się Toma i Aleksa było dość niespodziewane. Jednego dnia skaczą sobie do gardeł, drugiego są najlepszymi przyjaciółmi. Może tak kilka zdań o tym, jak do tego doszło? Na przykład Mirek mógłby zapytać Toma o to,dlaczego właściwie Aleks poprosił go o to, by został jego świadkiem. No i wyjaśnienie przyczyny ich konfliktu też by się przydało.
Do "listy życzeń" dodałabym też prośbę o więcej scen z udziałem ludzi Aleksa :D
A jak już jesteśmy przy "Liście życzeń"... Czytałaś książkę pod tym tytułem autorstwa Eoina Colfera? Jeśli nie, to gorąco polecam. Zwłaszcza sceny rozmów św. Piotra z Belzebubem ;)
"Mężczyźni patrzyli na trzy muszkieterki ogromnie zaskoczeni tokiem ich rozumowania. Zupełnie nie rozumieli"
A może by tak uniknąć tej powtórki z "rozumieniem"?
" – Myślicie, że możecie się bawić czyimś życiem."
A może znak zapytania na końcu?
"Cassanowę"
Słynny uwodziciel nazywał się Giacomo Casanova, więc chyba powinno być "Casanovę"
"kobieta popatrzyła na niego z rozbawiona."
z rozbawieniem
"kareoke"
Zakładam, że błąd jest celowy ;)
"uśmiechnęła ie do niego tryumfalnie"
się
"Nie chcę cie do niczego zmuszać"
cię
"Podobno cierpiał przez kilka tygodni, a jak zobaczył też reportaż ze świńskiej katastrofy to dostał szału."
"ten reportaż"... Albo wywal "też"
"do jego trzepocącego niespokojnie serca "
trzepoczącego
"Jesteś od niego o wiele ładniejszy i bardzo smakowity"
Trochę mi zgrzyta to zdanie. Chodzi mi o słowo "bardzo". Myślę, że lepiej by brzmiało "bardziej"...
"Z serc stoczyła im się nie jeden kamień, ale cala lawina."
?! "stoczyła"?! "Z serc stoczył im się nie jeden kamień, ale cala lawina."
"Potem wszyscy przeszli na salę bankietową"
A nie "do sali"?
"Pierwszy taniec należał tylko do niej."
do nich
"macharadżą"
?! samo "h"!
"wannę pełną bulgoczącej wody i mogącej pomieścić przynajmniej z pięć osób"
wannę mogącą pomieścić przynajmniej pięć osób, wypełnioną bulgoczącą wodą
"Stali nieco oszołomieni patrząc na to wszystko z lekką paniką w oczach w końcu ich usta zaczęły drżeć i wybuchnęli gromkim śmiechem."
Stali nieco oszołomieni patrząc na to wszystko z lekką paniką w oczach. W końcu ich usta zaczęły drżeć i wybuchnęli gromkim śmiechem.
Czekam na kolejny rozdział,
Ariana_86
Poprawiłam wszystko z wyjątkiem dwóch miejsc, gdzie się z tobą nie zgadzam.,,Przeszli na salę bankietową" według mnie jest dobrze to podobnie jak ,,wyszli na korytarz". ,,Taniec należał tylko do niej" też jest chyba dobrze, bo zwrot odnosi się do młodej pary, nie do facetów.:)
UsuńNiestety nie udało mi się znaleźć ,,Lista życzeń" Colfera, są natomiast wszystkie inne jego powieści.:(
Cóż, zawsze mogę się mylić. W końcu jestem tylko (a może aż) człowiekiem ;)
UsuńJednak co do "na salę" bym się upierała przy zmianie. Wchodzimy do pomieszczenia (do pokoju), albo na coś/kogoś (na drabinę).
Co do drugiego... Upierać się nie będę, wydaje mi się po prostu, że lepiej by brzmiało "do nich".
Colfera znalazłam w bibliotece, czy jest w internecie nie wiem, nie szukałam, ale jeśli wpadnie mi w oko, to dam ci znać.
Ariana
Ale Miruś załatwił tego Toma. Ale należało mu się! Teraz to nie mogę się doczekać opisu ich nocy poślubnej. Ale gdzie się podział Wojtuś? Moje małe słodziutkie maleństwo pewnie zabawia się na całego ze swoim rycerzykiem. Ale powiem że z tym ślubem to też ich wykiwali, sama nie chciałabym się znaleźć w takiej sytułacji
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńHahh Mirek i Tom jednak biorą ten ślub, nie zwiali sprzed ołtarza ;]....Tom wyznał Mirkowi swoje uczucia względem niego, och Tom trzeba wiedzieć na co się zgadza, ale może być bardzo ciekawie, ta zbolała mina Toma, cudowana.. Ciekawe co dzieje się u Wojtusia i Aleexa...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie i gorąco Basia
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, och Mireczek twardy warunek podał i no naprawdę Tom taki nie pewny, jak on ma być zdominowany to źle... ale jak Mireczek to jest dobrze...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Zośka