Jeśli nasz
Kopciuszek myślał do tej pory, że jego życie było ciężkie to teraz zmienił
zdanie. Mendoza dotrzymał słowa i ukarał go po swojemu. Zafundował mu powolne,
codzienne tortury w postaci towarzyszenia mu na wszystkich spotkaniach
biznesowych, jako jego sekretarz. Z natury energiczny i ruchliwy chłopak nudził
się na nich śmiertelnie, nie rozumiał większości rzeczy o których mówią i
dosłownie wariował tam, musząc siedzieć bezczynnie i tylko od czasu do czasu
coś notować. W dodatku został posłany na lekcję dobrych manier przez złośliwego
szefa, który szybko zorientował się, że jego podwładny nie ma pojęcia jak się
zachować w niektórych sytuacjach. Jeśli do tego dołożymy zaoczne studia, to szybko zrozumiemy, że nasz
Cindy był naprawdę zajętym i udręczonym człowiekiem. Nie miał nawet chwili
wytchnienia, a po nocach śniły mu się przeklęte interesy Alexa i jego
uśmiechnięta gęba. Mężczyzna wymyślił jeszcze jeden, zupełnie nowy sposób
dręczenia Wojtka, który najwyraźniej sprawiał mu niesamowitą satysfakcję. Od
pamiętnego pocałunku nie przestawał go subtelnie molestować. Nie, nie robił niczego
na siłę, broń boże i na dobrą sprawę chłopak właściwie nie miał się na co
skarżyć. Patrzył tylko na niego w specyficzny sposób cały czas ślizgając się
błyszczącymi oczami po jego ciele i ciągle utrzymywał z nim kontakt fizyczny.
Zawsze siadał tak blisko, że stykali się udami bądź ramionami, a czerwony
zazwyczaj w jego obecności Wojtek, czuł na sobie bez przerwy oddech mężczyzny. Mendoza
wydawał mu polecenia niskim, wibrującym głosem, patrząc prosto w oczy z
przewrotnym uśmieszkiem. Nieszczęsny student nieraz tak się zasłuchał, że
kompletnie nie wiedział o czym mówił i zawstydzony musiał prosić o powtórzenie
polecenia.
Mijał tydzień za tygodniem, biuro znowu lśniło czystością i pachniało świeżymi ziołami, które Wojtek hodował na parapetach okiennych. Bandyci chodzili syci i zadowoleni, a szef niesamowicie złagodniał i prawie przestał się ich czepiać, co z kolei niezmiernie dziwiło jego ludzi. Po cichu chłopcy gratulowali sobie sprowadzenia z powrotem Kopciuszka. Wszystko układało się niezmiernie szczęśliwie jak to tylko w bajkach bywa. W przyrodzie niestety musi być jednak równowaga i wreszcie nadeszła godzina zero. Wstał całkiem zwyczajny dzień i nic nie zapowiadało nadchodzącej katastrofy. Wieczorem miało odbyć się spotkanie z przywódcami chińskiej triady i japońskiej yakuzy. Zaplanowano elegancką kolację, a potem spotkanie w interesach. Czterej bossowie mieli przybyć wraz z osobami towarzyszącymi. Zarezerwowano całe piętro w znanym, luksusowym krakowskim hotelu. Do obsługi zatrudniono tylko wybranych członków organizacji. Kopciuszek został wystrojony i wypachniony i mimo głośnych protestów przybył oczywiście razem z Alexem. Przez tydzień, uczył się grzecznościowych zwrotów w obu językach oraz poznawał tajniki kultury chińskiej i japońskiej. Nie miał zamiaru zbłaźnić się przed takimi osobistościami. Do obiadu zasiedli w bardzo sztywnej atmosferze. Dwóch ślicznych chińskich chłopców i dwie piękne japońskie gejsze siedzieli tak jak Wojtek ze spuszczonymi oczami, w ogóle się nie odzywając. Grzebali niemrawo w talerzach i uśmiechali się grzecznie do sąsiadów. W końcu dano im znak, że mogą odejść, bo zaczynają się poważne, biznesowe rozmowy. Cindy wstał pierwszy i skinął na całe stadko, które nieśmiało podreptało za nim. Wynudził się już okropnie podczas posiłku i nie miał zamiaru robić tego nadal. Postanowił nieco rozruszać niemrawe towarzystwo. Zaprowadził ich do bogato urządzonego, dużego salonu i usadził wokół ławy przed marmurowym kominkiem. Otworzył świetnie wyposażony barek z napojami wyskokowymi.
- Kto chce
drinka, a kto woli inny alkohol? Nie przyjmuję odmowy. Oni będę tam obradować
całymi godzinami, co nie znaczy, że my nie możemy się odrobinę zabawić –
zaproponował z szerokim uśmiechem. – Na szczęście wszyscy mówimy po
angielsku.
- Ale ja
słyszałam, że wasza wódka jest zabójcza i obcokrajowcy nie powinni jej pić – pisnęła
cieniutko drobna Japonka o imieniu Kira.
- E tam
zaraz zabójcza, po prostu ma swoją moc. Zrobię wam słabe drinki z żubrówką, są naprawdę
pyszne – zachwalał Cindy, obficie nalewając wódki do wysokich szklanek. Wręczył
każdemu napój i pierwszy zaczął sączyć ze szklaneczki dając innym przykład.
- Niezłe –
przyznał Japończyk Senji. Po trzech następnych drinkach towarzystwo było już
całkowicie rozluźnione. Włączyli muzykę i doszli do wspólnego wniosku, że muszą
się jakoś zintegrować. Druga z gejsz Mikoto wyciągnęła z szafy piękne haftowane
kimona we wszystkich kolorach tęczy i rozdała je pomiędzy biesiadników. Wszyscy
ze śmiechem zaczęli się w nie ubierać nie zdejmując jednak tego co mieli pod
spodem. Dziewczęta pomogły zawiązać im w tali tradycyjne pasy. Wojtek po
krótkim zastanowieniu zaproponował znaną wszystkim zabawę w butelkę, nieco
przez niego zmodyfikowaną. Zadzwonił na obsługę i kazał im przynieść długi, mocny
sznur i rozwiesić pod sufitem. Zaskoczone osiłki w mig uporały się z tym
poleceniem i wyszły z pokoju. Barwne stadko obserwowało te przygotowania z
otwartymi buziami, cicho szepcząc między sobą.
- A teraz
zagramy, a kto nie odpowie na pytanie zdejmuje z siebie jakąś część garderoby i
wiesza na sznurze – wszyscy ulokowali się na dywanie w kółeczku, a Kopciuszek
puścił w ruch butelkę po winie. Zaczęły padać pytania, w miarę upływu czasu i
wypitego alkoholu coraz śmielsze i intymniejsze. Na linie wisiało coraz więcej
szmatek i po kilku godzinach pod kimonami wszyscy byli już zupełnie nadzy.
Cindy przy okazji dowiedział się takich rzeczy o dumnych szefach mafii, że
pewnie będzie miał nad czym rozmyślać do końca swojego życia. Nikt też nie chciał
mu uwierzyć, że nie sypia z Alexem. Mendoza na światowym rynku przestępczym
uchodził za wyjątkowo łakomy kąsek. W dodatku był młody i przystojny, co
jeszcze bardziej podnosiło jego wartość. Bawili się naprawdę świetnie i
zupełnie zapomnieli o pozostawionych w sali obrad bossach. Chichotali jak
szaleni i opowiadali sobie niesamowite historie z życia codziennego swoich
organizacji. Posiadali bliżej kominka, aby ogrzać swoje gołe stopy. Wszyscy rozczochrani,
z rozmazanymi makijażami, czerwoni i spoceni przedstawiali sobą naprawdę
interesujący widok, tym bardziej, że kimona co chwilę się rozchylały pokazując
to i owo. W takim stanie zastali ich szefowie mafii i dosłownie oniemieli z
wrażenia, co zważywszy na pełnione funkcje i naprawdę bogate doświadczenie
życiowe, zdarzało im się niezmiernie rzadko. Zaczęli się rozglądać za ubraniami
imprezowiczów i jakie było ich zdziwienie jak na rozpiętym wysoko sznurze,
zobaczyli huśtające się majteczki, staniki, bokserki, bluzeczki, koszule i inne
szmatki.
- Cholera
jasna, co tu się stało? Naćpaliście się czegoś? – zapytał Alex szeroko
otwierając oczy.
- Ppolska wwódka
mma sssuperr moccc – wyjąkał Senji podnosząc na niego czarne, zamglone ślepka i padł
nieprzytomny na podłogę. Mężczyznom nie pozostało nic innego jak pozbierać
ofiary tego pogromu. Każdy zabrał pod pachę swojego towarzysza i bez słowa
udali się do swoich apartamentów. Mendoza miał nieco większe problemy, bo
musiał zataszczyć kompletnie zalanego Wojtka do domu tak, aby matka go nie
zobaczyła. Skradając się jak prawdziwy ninja dotarł do swojej sypialni. Rzucił
na łóżko pochrapującego beztrosko chłopaka i poszedł wziąć prysznic. Nie miał
pojęcia jak pozostali bossowie zareagują na to co się stało. Młodzież
najwyraźniej ostro zabalowała. Cholera wie co oni tam wyprawiali w czasie ich
nieobecności? Miał ogromną ochotę złapać Kopciuszka i wlać mu na goły tyłek.
Zamiast zorganizować kulturalną rozrywkę, pozwolił upić się tym smarkaczom jak
prosiakom i porozbierać jak dzikusom. Chyba już nigdy nie zapomni
porozwieszanych po całym salonie ubrań i min bossów na widok stanu, w jakim znajdowali
się ich kochankowie. Wszedł do sypialni i zobaczył rozwalonego na pościeli
Wojtka. Spał w najlepsze z szeroko rozrzuconymi rękami i nogami. W rozciętym na
boku kimonie widać było smukłe udo.
- Rusz się
pijaku, gdzie ja mam się położyć? – szturchnął w biodro posapującego studenta,
który oczywiście ani drgnął. Zniecierpliwiony Alex obrócił go na plecy i
przesunął na drugi koniec materaca. Materiał rozchylił się i mógł teraz
podziwiać całkiem niezłe wyposażenie śpiącego. Mendoza nie potrafił się
powstrzymać i delikatnie przesunął palcami po penisie chłopaka, który
natychmiast zareagował na jego dotyk i odrobinę powiększył swoją objętość.
Zobaczył u jego nasady małe znamię w kształcie księżyca. Westchnął głęboko, z
trudem oderwał wzrok od ponętnego widoku i przykrył dzieciaka kołdrą. Jeszcze
nie upadł tak nisko, żeby zabawiać się z zalanym w trupa chłopakiem.
Tymczasem siostry Wojtka od dwóch dni usiłowały się skontaktować z niepoprawnym bratem. Porządnie wkurzone ignorowaniem przez niego licznych telefonów i sms-ów postanowiły go odwiedzić w mieszkaniu. Zaskoczeni ich wizytą współlokatorzy stwierdzili, że pewnie jest u Alexa, skoro nie wrócił na noc. W sumie to oni przeczuwali, że chłopak prędzej czy później ulegnie temu nadzianemu przystojniakowi. Na takie oświadczenie siostry Piekiełko, zażądały od nich adresu. Doskonale orientowały się, co to za rodzina i postanowiły się uzbroić. Wróciły więc najpierw do swojego mieszkania po śrutówkę dziadka. Ogromnie zdenerwowane udały się do willi Mendozów. Zostały wpuszczone do środka i powitane w holu przez panią Oliwię. Kobieta zaprosiła je do salonu, gdzie dziewczyny wytłumaczyły zaskoczonej pani domu z czym przyszły. Wezwano ochroniarzy i od nich bardzo szybko wyciągnięto, kto obecnie przebywa w sypialni Alexa.
- Musimy tam
natychmiast iść! – zerwała się z fotela starsza z sióstr Magda.
- Masz
rację, może on skrzywdził naszego biednego Wojtusia – załamała ręce młodsza
Olga.
- Spokojnie
drogie panie, dajmy im dojść do siebie. Mam lepszy pomysł – odezwała się z
błyskiem w oku Oliwia i zaczęła szeptać do nich coś z entuzjazmem. Panny
Piekiełko potakiwały jej z wypiekami na twarzach.
Tymczasem zaspany Wojtek właśnie usiadł na łóżku i przetarł ciężkie powieki. W ustach miał pustynię, a głowę tak ciężką jakby ktoś do niej nasypał betonu. Nie mógł pozbierać rozbieganych myśli. Rozejrzał się dookoła i ze zdumieniem stwierdził, że nie poznaje tego pokoju. Zaczął się zastanawiać niemrawo co się stało z jego ciuchami i gdzie on u licha właściwie jest. Nagle spod kołdry wyłoniła się twarz szefa. Mężczyzna otworzył jedno oko i łypnął na Kopciuszka.
- O mój
boże, co ty robisz w moim łóżku?! – kwiknął chłopak i nakrył się pod samą
szyję. Zerknął pod pościel i z przerażeniem odkrył, że ma na sobie tylko barwne
kimono, a Alex jest zupełnie nagi.
- Jak to co,
leżę sobie? – ziewnął szeroko Mendoza. – Zresztą to moja sypialnia, więc się
tak nie drzyj.
- Czy my
robiliśmy wczoraj coś dziwnego? – ostrożnie zapytał chłopak rumieniąc się jak jabłuszko. Mężczyzna miał zaprzeczyć, ale nagle w jego mózgu
zapaliła się czerwona lampka. Właśnie nadarzała się okazja do zemsty na tym małym
rozrabiace za wszystkie kłopoty jakie mu sprawił poprzedniego dnia .
- Jak możesz
nie pamiętać, przecież wczoraj sam mi zaproponowałeś seks na zgodę? – Alex
zrobił oburzoną minę.
- Ale to
niemożliwe, na pewno kłamiesz draniu! – krzyknął przestraszony nie na żarty chłopak.
- No wiesz,
jak mógłbym zmyślać w takiej sprawie? Widziałem twoje znamię w kształcie
księżyca, wyglądało bardzo kusząco – Uśmiechnął się do niego Mendoza.
- Och…! –
pisnął cichutko Kopciuszek i łzy stanęły mu w oczach. Nie rozumiał jak mógł
oddać się temu playboyowi. - Czyżby alkohol
do tego stopnia pomieszał mi w łepetynie, a ten łajdak bez skrupułów to
wykorzystał? – Wyskoczył z łóżka i pobiegł do łazienki. Zamknął za sobą
zameczek i osunął się zrozpaczony na podłogę. Zaczął gwałtownie szlochać wycierając słone
krople rękawem kimona. A tak marzył o wielkiej miłości. Myślał, ze odda swoje
ciało komu, kto go będzie kochał i z kim potem spędzi resztę życia. Tymczasem
pieprzył się jak zwierzątko w rui z tym kolesiem spod ciemnej gwiazdy, który
pewnie ruchałby wszystko co ma dziurę. Nasz pechowy bohater kompletnie się
załamał. Wystarczyło kilka drinków, miłe towarzystwo i przystojny facet pod
ręka i podeptał wszystkie swoje ideały.
- Ajj… jak
mogłeś to zrobić, nie byłem sobą…! – mazał się coraz głośniej. Jego wycie
było słychać aż na korytarzu. Przestał się przejmować co sobie Mendoza o nim
pomyśli. Utopił swój wianek w żubrówce i tylko to się teraz dla niego liczyło.
Alex na początku
zdecydowany trochę się na Kopciuszku odegrać teraz zaczął się wahać. Zrobiło mu
się żal tego głuptasa. Najwidoczniej mały nie miał żadnego doświadczenia, bo
uwierzył w jego bajeczkę bez trudu. Nie przyszło mu jednak do głowy, że chłopak
zrobi z tego iście szekspirowski dramat. Gdy usłyszał pod drzwiami sypialni kroki
domyślił się, że tym razem łatwo się nie wywinie. Drzwi otwarły się gwałtownie
i do pokoju wpadły dwie podobne do siebie nieznajome kobiety, uzbrojone w
śrutówkę oraz jego matka z wymownie zmarszczonymi brwiami. Alex podziękował w
duchu swoim bóstwom opiekuńczym, że zdążył chociaż nałożyć szlafrok.
- Ręce do
góry! – wrzasnęła Magda naśladując zasłyszany w telewizji tekst.
- Tak, do
góry!– powtórzyła za nią Olga. - Co zrobiłeś braciszkowi potworze?!
- Eee..? –
Tym razem wielce inteligentny tekst należał do Mendozy, który z wytrzeszczonymi
oczami stał na środku swojej sypialni nie mogąc uwierzyć w to co się dzieje.
Tymczasem jego przewrotna matka, zamiast ratować swojego jedynaka z rąk tych
rozszalałych harpii, podeszła do łazienki.
- Wojtuś
otwórz, musimy porozmawiać. Czy Alex zachował się nieodpowiednio wobec ciebie? –
zapytała łagodnie.
- Ten drań
ukradł podstępnie mój wianek! – zawył rozdzierająco Kopciuszek.
- Co
takiego?! – wrzasnęły siostry Piekiełko. – Wystarczy, że go zastrzelimy skarbie?!
Może powinnyśmy wcześniej go potorturować?! Co mamy robić słoneczko? – krzyknęła
Magda do Wojtka i przyłożyła lufę strzelby do brzucha zaskoczonego Mendozy.
- Chwileczkę,
moje panie mimo wszystko to jednak chcę mieć jakieś wnuki, więc może
wstrzymajcie się z egzekucją – odezwała się spokojnie pani Oliwia, która jako
jedyna w tej sytuacji nie straciła głowy. – Otwórz dziecko, omówimy wszystko na
spokojnie.
- Nie mogę –
pisnął żałośnie Cindy, nie mam co na siebie włożyć – nie wyjdę przecież do was
goły. - Na te słowa chłopaka rozległ się odgłos odbezpieczanego zamka strzelby.
- Ty
cholerny zboczeńcu! – ryknęły zgodnym chórem dziewczęta.
...................................................................................................
Betowała Niebieska
...................................................................................................
Betowała Niebieska
Z każdą notką robi się coraz zabawniej. A tu już przesz|aś samą siebie. Chcia|abym zobaczyć miny bossów jak ich tam zobaczy|i. Wojtuś jak zwyk|e najpierw robi później myś|i no a|e w sumie na szczęście jak na razie oby|o się bez trupów i miejmy nadzieje że tak zostanie :) Ch|opak ma bardzo fajne siostry a śrutówk dziadka Piekie|ko pewnie będzie mi się śnić po nocach. Ciekawe jak z tego wszystkiego wybrnie A|ex bo się sam na w|asne życzenie wpakowa| w taka dziwną sytuacje. Może jednak wyjdzie mu to na dobre bo już z|agodnia| dzięki Kopciuszkowi.
OdpowiedzUsuńJuż czekam na da|szy rozwój akcji i mam nadzieje że wena cię nie opuści.... a jeszcze niech A|ex na za dużo sobie nie pozwa|a i nie czuję się zbyt pewny Waojek to atrakcyjny ch|opak ma prawo się podobać wie|u mężczyznom ... Dużo dużo weny i chęci
Genialne! Wejście sióstr zwaliło mnie z nóg.
OdpowiedzUsuńALex się wplątał na własne życzenie! Po co okłamał Wojtka. No, ale mimo wszystko mam nadzieję, że siostry Piekiełko użyją innych metod niż rozstrzelanie do ukarania naszego gangstera;)
Na koniec coś samolubnego: ja już chcę kolejny rozdział!
No cóż, prawda,,, Polska wódka xD haha. Przynajmniej się fajnie bawili nie to co szefowie na tym ich nudnym zebraniu xD
OdpowiedzUsuńI czy mignęło mi tam imię "Shinji"? hihi, jak ja uwielbiam to imię xD
Mój Shinji ma inne przygody ale o tym w niedziele :)
Oh ta kara dla Wojtusia była za duża, ale Alex nieźle za nią płaci jak widzę xD
Dalej siostry !! Brońcie swojego braciszka >_< awww
Nie mogę się doczekać kolejnej notki, to było powalające.
Ah kocham cię Bianca:) Ciebie i twoje opowiadania :)
Twoja Maru;3
Po prostu super!!!!
OdpowiedzUsuńOooj, Alex sam wpakował się w kłopoty. Zachciało mu się żartować z biednego Wojtka:) Siostry Piekiełko są świetne. Jestem ciekawa, co wymyśliły wspólnie z panią Oliwią:)
OdpowiedzUsuńOpowiadanie z każdym rozdziałem ma w sobie coraz więcej humoru:) Pozdrawiam i życzę weny do pisania:)
Uuuuuuu... :) Jestem w niebie XD sweet *.* <3 no co ja teraz pocznę? zwariuję jeśli w niedz nie pojawi się kolejny rozdział...albo nawet jutro ;P
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńO rany... Czy wy, blogerzy się zmówiliście na moje życie?! Wczoraj przejrzałam kilka blogów z pewnymi opowiadaniami i prawie padłam ze śmiechu czytając wypociny ich autorów. Chwalić Pana, twoje opowiadanie jest po prostu zabawne i śmieję się z jego treści a nie z autorki. I tak, wiem, że to nie ładnie, ale to co zobaczyłam na jednym z tych blogów troszkę mnie usprawiedliwia.
co do rozdziału... Bosowie Yakuzy i Triady przyjeżdżający na spotkanie ze swoimi partnerami, którzy upijają się polską wódką... Już to jest zabawne! Ale scena z siostrami Piekiełko... Biedny Alex...
Troszkę nie pasuje mi to "Buu" w wykonaniu Wojtka, ale to szczegół.
Rany, aż ciekawa jestem jaką karę wymyśli synowi pani Olivia... Och, proszę, proszę, proszę... Poślij Wojtusia i Alexa przed ołtarz! I niech Alex się nie przyznaje Wojtkowi do kłamstwa przed nocą poślubną A najlepiej zrób jeszcze z tego opowiadania m-prega, to z radości skomentuję chyba każdy rozdział!
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział,
Ariana_86
ooo Cindy ma fajne pomysły z tym alkoholem, butelką na rozbierane ^^
OdpowiedzUsuńże też Mendoza nie popodziwiał sobie ciałka Wojtusia takiego zalanego w trupa hehe :D
akcja końcowa komiczna oczywiście szczery śmieszek był :P
Nie jestem w stanie powiedzieć, jak bardzo to opowiadanie mi się podoba, Wojtek jest super - taka mała niezdara, która pakuje się w kłopoty: najpierw laptop, teraz rozbierana impreza:) jest super! i Alex, który cały czas się z nim drażni:) ale jednocześnie Wojtuś jest słodki i cudownie niewinny i mam nadzieję, że Alexs to doceni, życzę im szczęścia:)
OdpowiedzUsuńNana
Kocham tą twoją pomysłowość. Nie przepadam za opowiadaniami w zabawnym stylu yaoi ale twoje wręcz uwielbiam i zawsze niecierpliwie wyczekuje nowej części.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział i czekam na kolejny.
Hej,
OdpowiedzUsuńrozdział fenomenalny, chciałabym zobaczyć miny tych wszystkich bosów jak zobaczyli wszystkich w takim stanie, oj Alex, ale narozrabiałeś, zdenerwowane siostry Cindi to nie żarty, ciekawe jak z tego wybrnie. Śrutówka dziadka Piekiełko bardzo dobre. Historia robi się coraz ciekawsza, czekam na kolejne rozdziały....
Weny, weny życzę....
Pozdrawiam bardzo serdecznie Basia
Powiem ci że nasz gangster nieźle się wpakował. Ale co uknuła sobie jego matka i siostry? Czyżby coś zboczonego i zawstydającego?
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobało, życzę dużo weny ;)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka *_^
Anet
heheheh zajebiste ^^ zwłaszcza ta akcja z żubrówką, butelką oraz wejściem sióstr Cindi xDDDDDD MEga hahahahha Czekam ogromnie na dalsze rodziały
OdpowiedzUsuńNienasycony
"Ppolska wwódka mma sssuperr moccc" nosz, dziewczyno przez Ciebie laptopa sobie zaplułam! xD Jednym słowem - świetny rozdział. Masz wyobraźnię i prawdziwy dar do rozweselania ludzi. A te siostry PIEKIEŁKO to też agentki ;D W tekście znalazłam kilka prawdziwych perełek, ale nie będę ich tu wszystkich wymieniać. Lecę dalej^^
OdpowiedzUsuńHejka,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, impreza była przecudna, ciekawe co o tym myślą pozostali boosowie, haha zachciało ci się Alex wkręcać Wojtusia to masz do czynienia teraz z uzbrojonymi siostrami kopciuszka... ;)
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Zośka